Wszystko zaczęło się na początku października, równo tydzień po 37. PZU Maratonie Warszawskim (który wiedząc, że zacznę współpracę z trenerem miałem ukończyć najmniejszym nakładem sił).
Cel jaki wspólnie ustaliliśmy, a raczej zaproponował to Marcin, że do wiosny pracujemy nad poprawą mojej sylwetki, wzmocnieniem jej, no i oczywiście zrobienie jak najlepszej bazy do mocniejszych, specjalistycznych treningów. Plany startowe to także wspólna decyzja - 3 kwietnia 11. PZU Półmaraton Warszawski i dyszka 24 kwietnia podczas 33 Międzynarodowego Biegu Ulicznego Memoriału Winanda Osińskiego w Szczecinku. O drugiej połowie roku jeszcze nie rozmawialiśmy.
Wszystko idzie póki co bardzo dobrze. Zgubiłem już prawie 20kg zbędnego balastu z którym biegałem wcześniej. Przełożyło się to na wszystko. Czuję się lepiej, biegam lżej, w bardzo szybkim czasie przesunąłem tempo spokojnego biegu o minutę szybciej i dalej to się zmienia. Powoli zwiększam kilometraż tygodniowy - ostatnie 2 tygodnie to po 70km (pierwszy tydzień lutego powinienem zamknąć w 73km).
Początkowo były to głównie spokojne biegi, czasami przebieżki, podbiegi. W późniejszym okresie doszły biegi w drugim zakresie i zabawy biegowe. Ciągle słyszę muszę wytrzymać z tą monotonią to marca, kiedy to zaczniemy mocniejsze, specjalistyczne treningi. W ostatnim okresie doszła mi jeszcze siłownia i treningi obwodowe, które mam przynajmniej raz w tygodniu. Zarówno po mocniejszych treningach biegowych oraz po siłowni mój organizm regeneruję się dość szybko. Oby tak dalej.
Do pierwszego startu pozostały niespełna dwa miesiące, a ja dalej nie wiem o jaki czas będę walczył. Biegi w drugi zakresie (do 15km) pokazują, że stać mnie na bardzo fajny wynik, a my jeszcze nie braliśmy się za trening stricte przygotowujący mnie do tych dwóch startów (tak jak wspomniałem wcześniej, póki co zbijamy wagę i wzmacniamy ciało).
To tyle na tą chwilę, poniżej trochę statystyk.
W okresie tych 4 miesięcy poprawiłem życiówki na 5 i 10 kilometrów:
- 5km - 20m:48s
- 10km - 45m:50s (pod koniec stycznia podczas biegu w II zakresie pobiegłem 10km w 44m:19s)
Kilometraż:
- październik - 202,12km
- listopad - 239,25km
- grudzień - 243,96km
- styczeń - 266,37km
łącznie: 951,7km
starty:
Parkrun (5km) - 23m:10s
Bieg Niepodległości (10km) - 45m:50s
10K Parking Relay (2km) - 7m:33s
Bieg Bielan (5km) - 20m:48s
ALE - 20% - kod: biegambotakwyszło
sobota, 6 lutego 2016
piątek, 5 lutego 2016
niedziela, 31 stycznia 2016
Podsumowanie - Styczeń 2016
31 stycznia, niedziela godz. 17:40 - już spokojnie mogę podsumować ten miesiąc (żadnego treningu już dziś nie będzie) :)
Licznik pokazuje, że pierwszy miesiąc nowego roku zamykam w 266,37km :)
W planach miałem dwa starty i z obu jestem zadowolony w szczególności, że nie pracuję jeszcze nad szybkością, a raczej stawiamy wspólnie z trenerem na wzmocnienie ciała i zgubienie zbędnych kilogramów (zaufałem mu w tej kwestii i póki co wszystko idzie w dobrą stronę).
Jak wspomniałem, styczeń to dwa starty:
- pierwszy - 10K Parking Relay - przede wszystkim chciałem poprawić swój czas z zeszłego roku (bodajże 8m:33s). Nie nastawiałem się na żaden rewelacyjny czas, gdyż po prostu nie czułem mocy w nogach. Temperatura także robiła swoje. Jak się później okazało, poprawiłem czas aż o 1min - szok!
- drugi - Bieg Bielan na 5km - to miał być mocny trening. Pobiegłem mocno, choć po 2km zaczęło mi się robić zimno i nieco zwolniłem. Przyspieszyłem dopiero na ostatnim kilometrze i wbiegłem na metę z czasem 20m:48s (4m:10s/km) - nowa życiówka :) (poprawiona o ponad 1m:30s)
Pozostała cześć miesiąca to trening, trening i jeszcze raz trening. Głównie spokojne bieganie, dwa mocniejsze akcenty w tygodniu - II zakres (w ostatnim tygodniu 10km przebiegłem w 44m:19s - 1m:30s szybciej niż moja życiówka z listopada) i zabawa biegowa. Powoli zaczynam przyzwyczajać się do mocniejszego biegania i o ile podczas mocniejszego treningu bywa, że dostaję mocno w kość, to dość szybko się regeneruję.
Zobaczymy co przyniesie luty :)
Licznik pokazuje, że pierwszy miesiąc nowego roku zamykam w 266,37km :)
W planach miałem dwa starty i z obu jestem zadowolony w szczególności, że nie pracuję jeszcze nad szybkością, a raczej stawiamy wspólnie z trenerem na wzmocnienie ciała i zgubienie zbędnych kilogramów (zaufałem mu w tej kwestii i póki co wszystko idzie w dobrą stronę).
Jak wspomniałem, styczeń to dwa starty:
- pierwszy - 10K Parking Relay - przede wszystkim chciałem poprawić swój czas z zeszłego roku (bodajże 8m:33s). Nie nastawiałem się na żaden rewelacyjny czas, gdyż po prostu nie czułem mocy w nogach. Temperatura także robiła swoje. Jak się później okazało, poprawiłem czas aż o 1min - szok!
- drugi - Bieg Bielan na 5km - to miał być mocny trening. Pobiegłem mocno, choć po 2km zaczęło mi się robić zimno i nieco zwolniłem. Przyspieszyłem dopiero na ostatnim kilometrze i wbiegłem na metę z czasem 20m:48s (4m:10s/km) - nowa życiówka :) (poprawiona o ponad 1m:30s)
Pozostała cześć miesiąca to trening, trening i jeszcze raz trening. Głównie spokojne bieganie, dwa mocniejsze akcenty w tygodniu - II zakres (w ostatnim tygodniu 10km przebiegłem w 44m:19s - 1m:30s szybciej niż moja życiówka z listopada) i zabawa biegowa. Powoli zaczynam przyzwyczajać się do mocniejszego biegania i o ile podczas mocniejszego treningu bywa, że dostaję mocno w kość, to dość szybko się regeneruję.
Zobaczymy co przyniesie luty :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)