Pozostało już tylko kilka dni do najbliższego wyzwania jakim jest start w Rzeźniczku. Nie będzie to łatwy bieg, 1000m przewyższenia na 25km.
Już w zeszłym tygodniu odpuściłem mocne treningi na rzecz spokojnego biegania w pierwszym zakresie. Zmniejszyłem także kilometraż tak, aby nogi trochę odpoczęły.
W zeszły wtorek w deszczu biegaliśmy ze Staszkiem jak chomiki w kółko po bieżni aż dobiliśmy 20km - było bardzo fajnie, taki test psychiczny, czy dam radę tak monotonnie biegać. Okazuje się, że daję radę.
W czwartek było trochę podbiegów w Lasku Bielańskim, ale tempo spokojne.
Wczoraj spokojne 12km, a dziś 10km ponownie w Lasku Bielańskim - moim ulubionym miejscu do biegania - poza Puszczą Kampinoską.
Coraz lepiej to wygląda, choćby pokazują to ostatnie dwa treningi - przy tym samym tętnie różnica tempa była aż 20 sekund na kilometr.
Po treningu oczywiście rolowanie i zimny prysznic na nogi - rewelacyjnie to działa, polecam.