Początki biegania rzadko wyglądają jak z Instagrama. Zamiast idealnej sylwetki w ruchu, jest czkawka, zadyszka, czerwone policzki i myśl: „Czy to w ogóle jest dla mnie?”
A jednak — jest! Tylko trzeba wiedzieć, czego nie robić. Przez lata biegania zauważyłem, że większość błędów powtarza się u każdego, kto zaczyna. Ja też wiele z nich popełniłem albo — czasem przypadkiem — udało mi się ich uniknąć.
Poniżej znajdziesz listę najczęstszych wpadek początkującego biegacza — i moje doświadczenia, jak ich nie powielać.
1. Za szybkie tempo na start
Najczęstszy błąd, absolutny klasyk.
Początkujący biegacz wychodzi na pierwszy trening i… zaczyna sprintem. Po dwóch minutach płuca płoną, nogi odmawiają posłuszeństwa, a głowa mówi: „Nigdy więcej”.
Jak było u mnie:
Na szczęście szybko nauczyłem się zasady: zacznij wolniej niż myślisz, że powinieneś. Jeśli możesz swobodnie rozmawiać — jesteś w dobrym tempie. Jeśli brakuje Ci tchu — zwolnij. Tempo buduje się miesiącami, nie jednym treningiem.
2. Brak planu i bieganie „na spontanie”
To może działać na początku, ale po kilku tygodniach pojawia się chaos, brak postępów i frustracja.
Co zadziałało u mnie:
Prosty plan 3 treningów tygodniowo:
-
jeden łatwy,
-
jeden z akcentem (np. przebieżki),
-
jeden dłuższy.
Regularność > intensywność.
3. Zbyt długie dystanse na początku
Wielu początkujących myśli: „Przebiegnę 5 km już na pierwszym treningu!”.
Efekt? Kontuzje, zniechęcenie, przeciążenia.
Moja lekcja:
Lepiej zacząć od marszobiegów: 2 min truchtu, 1 min marszu, 10–15 powtórzeń.
To nie jest wstyd. To jest inteligentny start.
4. Złe buty — i nie chodzi tylko o markę
Niewygodne, za sztywne, „modne”, ale nie dla Ciebie. To przepis na bóle kolan i piszczeli.
Moja zasada:
Buty biegowe dobiera się nie do koloru, tylko do stopy i stylu biegu.
Warto zacząć nawet od podstawowego modelu biegowego, ale nie od trampek.
5. Brak rozgrzewki i rozciągania
„Po co rozgrzewka? Przecież idę się rozgrzać biegiem!”.
A później bolą łydki, achillesy i pasmo biodrowo-piszczelowe.
U mnie sprawdza się:
-
5 minut marszu + lekkie skipy,
-
Na koniec treningu 2–3 minuty rozciągania.
To robi ogromną różnicę.
6. Codzienne bieganie „bo chcę szybko formę”
Organizm początkującego nie nadąża z regeneracją.
Efekt: przemęczenie lub kontuzja.
Moje podejście:
Zasada minimum 1 dnia przerwy po każdym treningu na początku to absolutny must-have.
7. Porównywanie się z innymi
„On biega szybciej”, „Ona ma lepsze tempo”, „Ja jestem beznadziejny”.
Najgorsze, co możesz sobie zrobić.
Moja lekcja:
Porównuj się tylko do siebie sprzed tygodnia / miesiąca / roku.
Tylko tak widać realny progres.
8. Brak nawodnienia i jedzenia
Wychodzisz pobiegać po ośmiu godzinach pracy, bez śniadania, bez wody… To proszenie się o kłopoty.
Moje obserwacje:
-
1-2 godziny po lekkim posiłku — idealnie.
-
W upały biorę wodę nawet na 5 km.
To drobiazgi, które poprawiają jakość biegu o 50%.
9. Ignorowanie bólu
„Przebiegnę, jakoś to będzie.”
Źle. Organizm daje sygnały nie bez powodu.
Moja zasada:
Bólostka — ok, można rozbiegać.
Ostry, powtarzający się ból — przerwij trening.
Zamiast pauzy na 2 dni, zrobisz przymusową na 2 miesiące.
10. Brak cierpliwości
Chcemy szybko biegać, robić długie dystanse, mieć progres codziennie.
Ale bieganie to sport długodystansowy — również mentalnie.
Moja refleksja:
Największy progres przychodzi po kilku miesiącach, nie po kilku treningach.
Cierpliwość to supermoc biegacza.
Podsumowanie
Błędy początkujących są normalne — każdy je popełnia. Kluczowe jest to, żeby je zauważać, wyciągać z nich wnioski i iść dalej. Bieganie potrafi być niesamowicie satysfakcjonujące, ale wymaga rozsądnego startu i odrobiny pokory.
Jeśli zaczynasz — rób to mądrze.
Jeśli wracasz — pamiętaj, że forma wróci szybciej, niż myślisz.
A jeśli biegasz od lat — to wiesz, że każdy z nas był kiedyś początkującym.
Komentarze
Prześlij komentarz