ALE - 20% - kod: biegambotakwyszło

niedziela, 9 listopada 2014

Bieg na Kasprowy

Bieg na Kasprowy - główny cel wypadu do Zakopanego, debiut w biegach górskich
Pierwsze kilometry do Kuźnic to spokojny bieg, lekko ponad 6min/km. Biegłem do ok. 2,5km, później był już marszobieg. Czułem w nogach, że mogę biec dalej ale grozi to całkowitym brakiem sił w granicach 6-7km, starałem się zaoszczędzić maksymalnie dużo sił na ostatnie ok. 3,5km, czyli odcinek od stacjo przesiadkowej kolejki na Kasprowy. Na ten punkt dotarłem po lekko ponad 43min i tu zaczęła się walka ze swoim organizmem. Nie pamiętam kiedy tak piekły mnie czworogłowe. Momentami zwalniałem maksymalnie, ale starałem się nie zatrzymywać. Niestety zaczęły pojawiać się momenty, gdy już musiałem to zrobić. Tempo siadało proporcjonalnie do wysokości na jakiej się się znajdowałem. Od pewnego momentu biegliśmy, a dokładnie mówiąc wchodziliśmy w chmurach, króre przykrywały szczyt. Im było wyżej, tym było chłodniej, a ja w krótkim rękawku, więc trzeba było się ruszać, dlatego przerwy były bardzo krótkie. Szybki odpoczynek dla czworogłowych, szybki masaż i dalej w drogę. Ostatni kilometr mija chyba najdłużej. Kolejne tabliczki, określające odległość do mety - 900m, 800m, 700m...200m, 100m mijały bardzo wolno - trwało to całą wieczność
Ostatnie 50-100m zasuwałem już głową, mięśnie piekły jakby nogi mi się paliły, ale widząc już metę musiałem jakoś dociągnąć.
Linia mety minięta z czasem 1h:43m:59,5s. Szybko do kolejki zjeżdżającej w dół. W budynku na szczycie czekał posiłek w postaci połowy banana i kubeczek ciepłego napoju. Czekając na kolejkę szybkie rozciąganie, dzięki któremu wszystkie bóle przeszły. Przemarznięty wsiadłem do kolejki, gdzie trafiliśmy na sympatyczne towarzystwo, dzięki nim podróż w dół minęła szybko. Ustaliliśmy, że z Kuźnic biegniemy w dół, aby się rozgrzać. Wysiadamy i biegniemy szybko w dół, czasami nawet poniżej 4min/km, co oznacza, że szybko się zregenerowałem i byłem gotowy na mocniejszy wysiłek. W domu szybka kąpiel i udaliśmy się na obiad do COS-u Zakopane.
Nie dostaliśmy medalu (dostawali go tylko najlepsi), szkoda, bo byłaby to fajna pamiątka, ale pakiet startowy wynagrodził wszystko.
Wiem jedno i ustaliliśmy już to, wracamy tam za rok!!! Zbieramy większą ekipę i chętnie połączymy to z dłuższym wypadem i wędrówkami górskimi, jacyś chętni?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz